wtorek, 24 lutego 2015

Babia Góra zimą

W jednym z wywiadów Wojciech Kurtyka powiedział: co tam zimowe Himalaje. Jak ktoś chce sprawdzić się to niech pójdzie zimą na Babią Górę przez las.
Chciałam sprawdzić czy rzeczywiście jest to takie duże wyzwanie. (Oczywiście nie przez las tylko szlakiem).
W tym celu wybrałam się z grupa Wędrujemy na weekend w Beskidy.
Od początku mieliśmy przygody. Autobus tak był zaspany w piątek w nocy, że nie chciał wyjechać z Warszawy. Trzeba było mu pomóc.



Na szczęście się udało i poranek witał nas już w Powiecie Myślenickim:




O dziewiątej dotarliśmy do Zawoi i wyruszyliśmy z buta do schroniska w Markowych Szczawinach:






Po małym jedzonku ruszyliśmy w górę na Przełęcz Brona:



Na przełęczy otworzył się przed nami cudowny widok na Zawoję, Babią Górę i Tatry. Niestety wietr halny był tak silny (80km/h), że zdecydowaliśmy o wejściu tylko na Małą Babią. Na Diablaku wiało wtedy podobno 110km/h:











 Po zejściu z gór i noclegu w schronisku niedzielę spędziliśmy na zajęciach z Panami Goprowcami skupiając się na bezpieczeństwie w górach. Poszukiwaliśmy zasypanych pod śniegiem pakunków z detektorami lawinowymi, kopaliśmy schrony w śniegu i słuchaliśmy jak udzielać pomocy poszkodowanym:










Na koniec była wizyta w goprówce i powrót do domu. Bardzo fajny weekend pomimo niezdobycia Diablaka. Trzeba poczekać na mniej wietrzną pogodę...