poniedziałek, 27 marca 2023

Dzień z życia bydła w Lubuskiem

 Pod koniec marca tego roku wybrałam się na 4 dni do Parku Narodowego Ujście Warty. Podziwiałam cudne krajobrazy i przyrodę, jednak największe wrażenie zrobiła na mnie obserwacja porodu cielęcia. Przypadek sprawił, że znalazłam się we właściwym miejscu, we właściwym czasie. O poranku, krowa z ogromnego stada, pasącego się na łąkach otuliny Parku Narodowego, właśnie wydała na świat cielątko. Schowała się w krzakach, żeby nikt jej nie przeszkadzał. Maleństwo, całe mokre, leżało na trawie, a matka szturchała je, żeby wstało. Koślawe ciele chwiało się na lewo i prawo ale próbowało utrzymać się na nóżkach. Nagle pojawił się nadobny ojciec i pomagał szturchańcami cielęciu w nauce chodzenia. Cały czas mnie obserwował i zasłaniał własnym ciałem rodzinę, żeby żadna krzywda im się nie stała z ręki człowieka.







Po porannych przeżyciach, wybrałam się na wieczorny przemarsz stada z miejsca wypasu do domu. Ogromna gromada zwierząt przemieszczała się po wale przeciwpowodziowym. Zwierzęta nawoływały się. Pilnowały, żeby żadne się nie zgubiło. Co ciekawe nie było ani człowieka, ani psa. Stado doskonale wiedziało, gdzie ma iść. Pogoda była okropna. Deszcz lał, wiatr zacinał, a one szły.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz