Po przylocie do Rio pojechaliśmy od razu do Paraty. Miasteczka oddalonego o ok 250km od Rio. Miasto to powstało w XVI wieku. Jak się tam jest to czuje się stare klimaty. Niziutkie domeczki, kamienne chodniki. Ludzie, żyją spokojnie, czerpiąc dochód z turystów i rybołówstwa. Położenie miasteczka bajeczne. Nad zatoką otoczoną zielonymi wzgórzami, gdzie rośnie tropikalny las.
Po 2 dniach w Paraty wróciliśmy do Rio. Samo miasto nie szczególnie mi się podobało. Betonowe domy, brudno. Wśród bogactwa przeplata się nieprawdopodobna biedota. Ludzie żyjący na ulicach. Śpiący na Copacabanie. W Rio nie ma prawie zabytków, bo wszystko Brazylijczycy wyburzyli i postawili betonowe klocki. Natomiast położenie miasta zapiera dech w piersiach. Te wzgórza, te zatoki. Cudowne fale na wybrzeżu oceanu.
Wieczorem koniecznie trzeba wybrać się na pokaz samby
A po pokazie trzeba przejść się wzdłuż Copacabany popatrzeć jak wygląda nocne życie Brazylijczyków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz